KINO ECK BLOG
Mój Jim.
Dzięki Jimowi Jarmuschowi poznałem znaczenie słowa plereza.
(z rozjaśnienia)
W 1989 roku, Jim Jarmusch powiedział, że woli zrobić film o facecie wyprowadzającym psa niż o Cesarzu Chin.
Jak powiedział tak zrobił.
Trochę mu zajęło.
Wieloletnie przerwy między filmami tłumaczy: nie miałem nic do powiedzenia.
Kiedy ma coś do powiedzenia – nie ma niepotrzebnych słów. Każde zdanie, w każdym języku się liczy.
I to co między nimi bo Jim Jarmusch to poeta.
Niektórzy twierdzą, że przygodę z kinem Jima Jarmuscha warto rozpocząć od drugiego filmu – Inaczej Niż w Raju (Stranger Than Paradise, 1984), debiut czyli Nieustające wakacje (Permanent Vacation, 1980), pomijając.
Żeby się nie zrazić. Uniknąć falstartu. Wiadomo, że debiuty bywają różne, a drugi film świadczy o klasie reżysera. Lub jej braku. Tak mówią.
Inaczej Niż w Raju zdobył Palmę w Cannes i mnóstwo innych nagród, stając się biblią kina niezależnego, a Jarmuscha czyniąc jego ikoną.
Jest dziewięćdziesiąty któryś.
Grubo po północy z niedzieli na poniedziałek, dzięki Canal + oglądam Inaczej Niż w Raju. Drugi film Jarmuscha, a mój pierwszy film Jarmuscha. Czarno-biały, leniwy. Rozjaśnienie, ściemnienie. Chodzą, rozmawiają, jeżdżą. Nic się nie dzieje. Oglądam i oglądam i nic sobie nie robię z tego, że mam wstać przed szóstą rano by zdążyć na pociąg. Potem nie mogę zasnąć. Zaczyna się dziać w mojej głowie. Zamykam oczy i stoję z trójką bohaterów nad Jeziorem Erie w Cleveland, Ohio. Podziwiamy widoki z tym tylko, że wszystko pokrywa śnieg i wieje. Nie widać nic.
Biało i pusto.
To moja ulubiona scena ” z Jarmuscha”.
Inaczej Niż w Raju ma jeszcze jedną moc. Tak jak Kevin Smith (Sprzedawcy, Clerks, 1994) czy Steven Soderbergh (Seks, Kłamstwa i Kasety Video,Sex, Lies, and Videotape, 1989), oczywiście zachowując proporcje, poczułem, że ja też mógłbym zrobić film.
I zaspałem na pociąg.
Jim Jarmusch powiedział mi kto to jest Spike Lee, Tom DiCillo, Steve Buscemi, Robby Muller, Eszter Balint, Roberto Benigni, Cinque Lee, Joie Lee, Nicoletta Braschi, Aki Kaurismaki, Masatoshi Nagase, Gena Rowlands i Isaach de Bankole.
Jest dwa tysiące któryś.
Za dobre wyniki w nauce i wzorowe sprawowanie pojechałem z kolegą na tydzień do Paryża. Z wycieczką, którą porzuciliśmy dnia pierwszego i z którą nic nas nie łączyło oprócz wspólnych śniadań. Szwendaliśmy się po Paryżu na własną rękę.
Jak Jim Jarmusch.
Na ostatnim roku studiów porzucił Nowy Jork dla stolicy Francji. Przez dziesięć miesięcy oglądał co się da w Filmotece Francuskiej. Wyniósł z niej silne uczucie do filmów Jeana-Pierra Melvilla. Szczególnie Samuraja (Le Samourai, 1967), któremu po latach oddał hołd kręcąc Ghost Doga (Ghost Dog: The Way of the Samurai, 1999). Alain Delon zamienił się u Jarmuscha w Foresta Whitakera i wszyscy mówili nie po polsku.
No prawie jak Jim Jarmusch.
Ale wyniosłem coś innego.
Jedną z paryskich wędrówek zakończyliśmy w antykwariacie. Ukryty w piwnicy z ledwo oddychającym wejściem. Sklep ze starociami nie oglądający się na klientów.
W środku wszystko.
Centrum zajmował wielki kosz pełen plakatów filmowych pamiętających czasy, których ja i mój kolega nie pamiętamy. Żadne repliki czy reprodukcje. Oryginały w różnym stanie rozkładu. Dzielnie się trzymające mimo podeszłego wieku.
Przeglądamy i przeglądamy i nagle, drżącą ręką wydobywam na światło poster do Inaczej Niż w Raju. W znakomitej kondycji (ok, trochę naderwany róg).
Podaję sprzedawcy i nieśmiałym angielskim pytam czy jest coś jeszcze od Jima Jarmuscha? Francuz uprzejmie przeczy. I uśmiecha się jakby słyszał to pytanie nie pierwszy raz.
Skarb zapakowano mi w firmową tubę z adresem antykwariatu widmo. Nie wspomnę ile zapłaciłem by nie zostać posądzonym o rozrzutność ale mogę powiedzieć, że resztę dni w Paryżu przeżyłem na mineralnej i krakersach.
Pomógł też kolega, który wolał inne kino.
Plakat wędrował ze mną przez studenckie stancje i wynajmowane mieszkania aż w końcu w geście rozpaczy i chwilowego zaćmienia umysłu oddałem go opuszczającej mnie i wynajmowane mieszkanie, kobiecie. Na pamiątkę.
Żałuję.
Żałuję też, że nie udało mi się razem z byłą Kierownik byłego Kina Polonia odnaleźć w jego piwnicach plakatu do Truposza (Dead Man, 1995). Legenda głosiła, że jest w podziemiach wśród setek innych plakatów. Jeśli tam był to teraz straszy w rezydencji duch Williama Blake’a z twarzą Johnny’ego Deppa i „Nikt” go nie zauważy.
Anty western, western zen. Truposz czyli western według Jima Jarmuscha. Hipnotyczna podróż pod dyktando onirycznej gitary Neila Younga. Prezentowaliśmy Truposza w Kinie ECK w cyklu: Kino Po Staremu. Nie tak dawno. Nadal działa.
https://www.youtube.com/watch?v=JbOOEzp17Ec
Jim Jarmusch dał mi posłuchać Neila Younga, Toma Waitsa, Iggy Popa, Johna Lurie, Screaming Jay Hawkinsa, Joe Strummera, Meg White, Jacka White, RZY i GZY.
Bo Jim Jarmusch to muzyk, a jego zespół ma nazwę dla mnie za trudną.
Jim Jarmusch powiedział kiedyś, że tworzy filmy metodą „połącz kropki”. W podręcznym notesie zapisuje pomysły, dialogi, to co widzi i słyszy. Jednym słowem – wszystko bo wszystko może się przydać. Potem z tych zapisków składa scenariusz wspomnianą metodą. Bo Jim Jarmusch to pisarz, a film powstaje na papierze.
Jim Jarmusch nauczył mnie
palić papierosy jak mężczyzna.
W filmie Brooklyn Boogie (Blue in The Face, 1995) Wayne Wanga i Paula Austera wraz z Harvey Keitelem palił ostatniego papierosa w życiu. Kłamał. Po realizacji antologii Kawa i Papierosy (Coffee and Cigarettes, 2003) przestał pić kawę. Ale pali nadal.
„Kluczem do zrozumienia Jima jest to, że osiwiał w wieku lat 15. Przez to zawsze czuł się jak imigrant. Będąc nastolatkiem i później jako dorosły. Zafascynowanym tym co go otacza imigrantem. I wszystkie jego filmy są właśnie o tym.”
Tak o Jarmuschu mówił dla New York Times’a w 2005 roku Tom Waits. Jak to wygląda w praktyce widać w filmie Noc Na Ziemi (Night On Earth,1991).
Jim Jarmusch zrealizował dwanaście filmów pełnometrażowych, dwa dokumenty, sześć teledysków i cztery krótkometrażówki. Najnowsze to dokument i Iggy Popie i The Stooges (Gimme Danger, 2016) i Paterson (2016). Ten drugi to dla fanów Jarmuscha podróż w przeszłość, wśród znajomych twarzy i motywów składających się na jarmuschowe uniwersum. I dowód na to, że z raz obranej ścieżki się nie schodzi.
Jim Jarmusch to kino drogi. Jak życie.
(ściemnienie)
P.S. Jim Jarmusch nie widział żadnej części Gwiezdnych Wojen. Żadnej. Mówi, że nigdy nie był na tyle zainteresowany by się zmusić.
(cytaty z pamięci)
JKK.